sobota, 29 października 2011

Kisiel

   Bardzo łatwo jest zrobić kisiel z papierka (znam takich, którzy nie umieją...), ale nie każdy wie, że równie łatwo jest go zrobić samemu. Tak, nie zawsze firma oferująca produkty "w 5 minut" czy "instant" ma nam do zaoferowania taki smak, który nam najbardziej odpowiada. Tak naprawdę gdybyśmy posiadali koncentraty smakowe i odpowiednie barwniki, moglibyśmy otworzyć własną wytwórnię kisieli.
   Jak to wygląda w rzeczywistości? Zaczynamy od smaku, który nam odpowiada. Kisiele są zawsze o smaku owocowym. Cytrynowy, malinowy, wiśniowy i inne albo ich kompilacja. Znając sposób możemy zrobić kisiel o smaku coca-coli, herbaty albo piwa (takich opcji jednak nie polecam). Ustalmy jedno - nie może tam być nic organicznego, bo wyjdzie szajs na sto procent. Odpadają wszelkie smaki mięsa, sera, warzyw nie ma mowy o kisielu z rosołu i broń Boże nie używamy mleka, śmietany, waniliny itp. Ostatnio definicje warzyw i owoców uległy drobnym zmianom, ale odsyłam do lektury ustawy o rolnictwie dostosowanej do wymogów Unii Europejskiej. Wtrącając myślę, że kisiel z marchwi może być w porządku, ale szczerze próbowanie owego pomysłu jest dopiero w zakresie moich zamierzeń - kto nie lubi soku marchwiowego? Sok z arbuza w smaku jest podobny do ogórka, więc możemy sobie pozwolić na fantazjowanie z mieszaniem smaków...
   Ok. Jest pożądany przez nas smak. Teraz musimy się zapoznać ze sposobem. Zakładam, że będzie to kisiel na 3 porcje. Zatem proponuję przygotować:
- 1l wody
- odpowiedni smak (wyciskając np. sok z owoców, użycie herbaty owocowej, koncentratu owocowego do zdziałania soku, sztucznego aromatu np. różanego, choć jest trudno dostępny itp.)
- 6ciu czubatych łyżek stołowych cukru
- 5ciu pełnych łyżek stołowych mąki ziemniaczanej (czasem podpisywanych "skrobia ziemniaczana")
   W wodzie w garnku rozpuścić cukier. Sprawdzamy, czy nasza woda jest dostatecznie słodka (ja sprawdzam zanim się ugrzeje, ostatnio mówili w wiadomościach, że Łódź należy do trzech dużych polskich miast z najbardziej czystą wodą kranową, jeżeli u Ciebie jest szajsówa w kranie, poczekaj, aż się ugrzeje). Pamiętaj, że woda musi być o wiele słodsza niż kisiel, który chcesz zrobić... Jeżeli używasz koncentratu z butelki do robienia soku np. malinowego - koniecznie zredukuj ilość cukru!!! - on i tak ma już jego wystarczającą ilość. Musisz wyczuć coś w rodzaju - kisiel ma być słodki, ale to jest o połowę za słodkie (jeżeli używasz naturalnych soków, jeśli zaś używasz koncentratu ma być o 25% słodsza) Rozwinę to by lepiej Ci to uzmysłowić, gdyż wiem, że w tym miejscu niepotrzebnie wprowadziłem zamieszanie:
a)  własnoręcznie wyciskane soki (z jabłek, cytryn, pomarańczy czy czegokolwiek innego: wyciskasz tyle, ile potrzebujesz, a resztę dolewasz wody do tego równego litra, ale żeby zachowało pożądany smak, więc eksperymentujesz - wiadomo, że z jednej cytryny nie zrobisz dwudziestu porcji kisielu, następnie dosypujesz cukru, żeby smakowało na konkretnie przesłodzone)
b) koncentraty (sok malinowy, wiśniowy itp. dolewasz do litra wody i sprawdzasz, czy jest wystarczająco esencjonalne, wyrazistość smaku i słodkość muszą się równoważyć, jeśli zbyt słodkie dolej wody, jeśli zbyt gorzkie dorzuć cukru - tutaj ważniejszy jest smak niż słodkość - popróbuj, aż wyczujesz. Proponuję zacząć od kisielu o smaku malinowym, ponieważ jest najprostszy, a dzięki niemu łatwo wyczuć o co chodzi - wywar powinien być wyraźnie, ale nie ekstremalnie "mocniejszy" od soku, który sporządza się do wypicia)
c) kompilacje (tu jest akurat wolna amerykanka, więc dbamy, by smak był wyraźny i by było mocno czuć słodkość)
   Wymienione wyżej trzy punkty oczywiście podlegają dyskusji, ale o gustach się nie dyskutuje. Zasada jest taka - ma być wyraźnie czuć wybrany przez nas smak i żeby było słodziej niż chcemy czuć podczas jedzenia kisielu.
   Z naszego wywaru nim zacznie osiągać ciepło odlewamy 1/4 do jakiegoś wysokiego naczynia (kubka). Resztę gotować. Czekamy, aż zawrze reszta wywaru, a do odlanej części dodajemy mąkę ziemniaczaną. Trzeba to wymieszać bardzo dokładnie. Ziemniaczanka bardzo dobrze łączy się z wodą, więc nie ma ryzyka powstawania grudek itp. Ale należy pamiętać, że bardzo szybko tworzy się zawiesina, więc co jakiś czas trzeba ją wymieszać w tym kubku, a szczególnie przed wlaniem do wrącego wywaru.
   Gdy zawrze już woda w garneczku wlewamy szybko, ale nie gwałtownie miksturę z kubka nieustannie mieszając całość. Po kilkunastu sekundach przerywamy mieszanie. Czekamy, aż zgęstnieje. I znowu po kilku sekundach mieszamy ponownie. Przerywamy. Teraz powinny zacząć powstawać "bąbelki". Ja osobiście czekam na około 20 bąbelków i zdejmuję z ognia.
   Pamiętaj, by przed wlaniem do salaterek opłukać je w zimniej wodzie, dzięki temu kisiel nie będzie się tak przyklejał do ścianek. Kisiel można podawać gorący, jak również ostygły. Nie ma obaw, żeby był zimny, ponieważ nie tworzy się kożuch na kisielu, jednak polecam ciepły, gdyż wydziela woń.
   Ten przepis może się wydawać skomplikowany przez wiele informacji technicznych, jednak w rzeczywistości ukazuje prostotę wykonania kisielu, więc w skrócie - wybrać smak, osłodzić, odlać 1/4, zagotować wywar, odlaną ćwierć wymieszać ze skrobią, a potem dolać do wrzącego wywaru, poczekać aż zgęstnieje.
   To wszystko co trzeba wiedzieć na ten temat. Można zrezygnować z kisieli z papierka. Choć dawno już wyrosłem z takich rzeczy, postanowiłem umieścić ten sposób, by każdy odkrył łatwą metodę na nie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz